22 sierpnia 2015

O przechowywaniu muliny... subiektywnie :)



Witam serdecznie w słoneczny sierpniowy dzień :) U Was też tak ciepło?

Nadeszła pora na mój post hafciarski. Dziś chciałabym się z Wami podzielić moim sposobem na przechowywanie muliny :)

Znam trzy takie sposoby (nie licząc oczywiście wrzucenia muliny byle jak do czegokolwiek i totalnego bałaganu) - dwa z nich wypróbowałam, pozostałam przy - moim zdaniem - najlepszym. Dlaczego - wyjaśnię później...

Moim sposobem na przechowywanie mulin są bobinki :)




Słowo "bobina" pochodzi z poligrafii i oznacza zwój zwinęty w rolę, na który nawija się papier [źródło]. Bobinka w hafciarstwie to mały kawałek kartonu lub plastiku, na który nawijamy mulinę.

Przykładowe bobinki:

źródło zdjęcia


Stosuję typowe bobinki plastikowe lub kartonowe o standardowych wymiarach (dostępnych w sprzedaży), które mieszczą się do pudełek.

Tu słów kilka o przechowywaniu bobinek - można stosować firmowe pudełka (jestem w posiadaniu czterech takich z firmy DMC), można także skorzystać z tańszej opcji i "upolować" w marketach (budowlanych - ale nie tylko) pojemniki plastikowe, które też się do tego doskonale nadają.







Pudełka można pozostawić w stanie "surowym", możne też je ozdobić - ja wykorzystałam w tym celu jeden ze swoich haftów.





Swoje zbiory mulin trzymam właśnie w takich dwóch rodzjach pojemników. Duże służą mi do przechowywania mulin, z któych aktualnie nie korzystam. W małych mam posegregowane te do bieżących projektów (mam ich zwykle kilka jednocześnie).




I tu dochodzimy do wyjaśnienia, dlaczego właśnie bobinki są dla mnie najlepszym sposobem przechowywania - w pudełkach można je bowiem poukładać równiutko, wg numeracji. Każda bobinka jest opisana (nazwą firmy i numerem koloru muliny) i panuje w nich porządek.




Innym sposobem stosowanym przez hafciarki są plastikowe szpatułki chowane w specjalne koszulki i zamykane w segregatorze. Stosowałam ten sposób przez jakiś czas i już nigdy do niego nie wrócę. Koszulki sklejają się, mulinę na szpatułce wyciąga się niezbyt komfortowo, papierek z numerem, na który niby jest na tej szpatułce miejsce, zsuwa się i gubi... Jestem z tego sposobu bardzo niezadowolona i nikomu go nie polecam.


źródło zdjęcia

źródło zdjęcia

Niektóre hafciarki wykorzystują też do przechowywania mulin strunowe woreczki, do których po prostu wkładają mulinę i jej numer. Ja jednak nie wyobrażam sobie tego przy tak dużej ilości projektów jednocześnie i tylu mulinach - powstałby po prostu bałagan.

Dlatego polecam bobinki :)

Warto tutaj wspomnieć, że mogą one pełnić taże funkcję ozdobną - mieć bardzo ciekawą formę. Służą nie tylko do nawijania mulin, ale także wstążek... Tutaj kilka przykładów takiego zastosowania:


źródło zdjęcia

źródło zdjęcia

źródło zdjęcia
źródło zdjęcia

Na koniec wspomnę jeszcze o jednej rzeczy. Przy bobinkach sklepy hafciarskie proponują zwykle zakup nawijarki. Skusiłam się na taką i zdecydowanie nie polecam. Być może mało wprawnym w nawijaniu osobom przyda się ona, ja jednak zadowolona nie jestem. Zdecydowanie szybciej i sprawniej nawijam mulinę na bobinki bez takich narzędzi (z ciekawości zrobiłam nawet eksperyment i zmierzyłam czas nawijania).


źródło zdjęcia


Mój dzisiejszy post miał wyjątkowo subiektywny charakter, starałam się jednak przedstawić to, co sama przetestowałam i z czego jestem zadowolona. Oczywiście każdy może stosować ten sposób, który dla niego jest najwygodniejszy :)


18 komentarzy:

DOBROSŁAWA pisze...

Aniu, podziwiam przede wszystkim twoją kolekcję mulin. Teraz już wiem dlaczego Twoje hafty są takie piękne.A sposób ich przechowywania i porządek mnie wręcz zachwycił.

a-lenka pisze...

Aniu wspaniały i bardzo przydatny tekst.
U mnie też królują bobinki i myślę, że jest to najlepszy sposób na przechowywanie mulinek. Ponumerowane, poukładane w pudełeczkach są uporządkowane i łatwe do odnalezienia :)
Pozdrawiam Alina

Jadwiga pisze...

Jak to mówi przysłowie: "Potrzeba matką wynalazków" :)))

Anek73 pisze...

Dziękuję Wam ogromnie za miłe słowa :)

Unknown pisze...

Ja tez stosuje bobinki. I nie wyobrażam sobie innego sposobu :)

Lexie's Art pisze...

Od dawna mierzę się do takiego przechowywania, ale nadal zastanawiam się, co z muliną rozdzieloną do haftu?
Czy te podwójne nitki też nawijasz na bobinki? A może masz na to inny sposób?

Anek73 pisze...

Tak, też je nawijam. Ale z reuły resztki wyrzucam :)

Renata pisze...

Extra kolekcja mulin :-) Ja rowniez przechowuje muliny na bobinkach i jestem tez bardzo zadowolona z tego sposobu :-)
Pozdrawiam :-)

Ania Studzińska pisze...

Też stosowałam kiedys szpatułki...zrezygnowałam, bo segregator zajmował dużo miejsca a szukanie danego pasma zabierało sporo czasu :-/ Bobinki to jest to co było strzalem w 10 :-) Rwelacja! Wszystko widać jak na dłoni i można bezpiecznie schować swoje cenne zbiory ;-) Moim zdaniem posegregowana miliona to ułatwienie sobie pracy i pewność że mulina będzie zawsze w dobrej formie.
Świetny post Aniu!

Irene pisze...

Również kiedyś opisałm swój sposób przechowywania mulin na blogu,który jest prawie taki sam,tzn.wszystkie muliny na bobinkach plastkowych w pudełkach DMC,a dla każdego projektu osobne pudełko,które opisałam grafiką ;)Sposób bardzo się sprawdza.Z wcześniejszego - segregator,nie byłam zadowolona.Wspólne projekty widzę... ;)

Agnieszka pisze...

Aniu bardzo dobrze opisane. ja również z tych co uwielbiają bobinki :)

Agnieszka pisze...

Aniu bardzo dobrze opisane. ja również z tych co uwielbiają bobinki :)

mika pisze...

I ja uwielbiam bobinki, ale nie trzymam ich w pudełkach, tylko w woreczkach strunowych. Do woreczka woreczka z numerem muliny wkładam bobinkę z muliną i ewentualnie jej zapas). Wszystko trzymam na metalowych kółkach poukładane wg kolejności.

Marta pisze...

Ja właśnie jestem zwolenniczką twojego pierwszego sposobu :) Nie mam na razie aż tak okazałych zbiorów jak twoje :P ale pomału się zbiera ;)

mojescrapowisko pisze...

Aniu, wyczerpujący temat post! Ja też mam bobinki, ale w tekturowych pudełkach, dlatego na każdym pudełku mam naklejoną kartkę z wzornikiem i zaznaczam na niej, od którego do którego nr są w danym pudełku muliny.

Żeby było kolorowo pisze...

Przede wszystkim podziwiam kolekcję - zawrót głowy :)
I porządek też podziwiam :) Muliny nie mam, ale idę sobie ponawijać chociaż wstążeczki:)
A koniki przesłodkie.

w związku z nitką pisze...

U mnie jest dokładnie tak, jak u Ciebie :) Niech żyją bobinki i pudełka :)

AGATA ARTystycznie pisze...

A ja od kilku, a w zasadzie kilkunastu lat trzymam muliny w kopertach, na kopertach mam zapisane numery.Mulin mam całkiem sporo,a mimo to mieszczą się w jednym pudełku po butach. Oczywiście nie jest to tak widowiskowe i estetyczne jak bobinki w przeźroczystych pudełkach - może kiedyś też tak zacznę przechowywać.