Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Haft krzyżykowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Haft krzyżykowy. Pokaż wszystkie posty

20 grudnia 2015

Hafciarskie inspiracje świąteczne :)



Dekorujecie domy na Święta Bożego Narodzenia? Na pewno tak!

Jeżeli przy okazji umiecie także wyszywać - warto dodać gdzieś jakiś krzyżykowy akcent świąteczny ;)

Przez wiele lat, które poświęciłam swojej pasji, udało mi się też skompletować całkiem sporą kolację haftów świątecznych - zarówno tych typowo ozdobnych (obrazki do zawieszenia na ścianie), jak i użytkowych (obrusy na stół, kartki lub zawieszki na choinkę).

Prezentuję dziś zatem kilka hafciarskich inspiracji świątecznych:













A jeżeli chcecie sami w przyszłości stworzyć swoje dekoracje, to polecam wzory TUTAJ :)

Wesołych Świąt!


5 grudnia 2015

Świąteczna zawieszka/biscornu - kurs :)


Witajcie w piękny grudniowy dzień :)

Dziś - w ramach bożonarodzeniowych inspiracji - chciałabym Wam zaproponować wykonanie świątecznej zawieszki choinkowej :)

Będzie to - znane pewnie wszystkim hafciarkom biscornu, które jednak można wykorzystywać nie tylko w jego pierwotnej roli poduszeczki na igły, ale też jako breloczek, zawieszkę do nożyczek, czy właśnie jako zawieszkę choinkową :) Wszystko zależy od zastosowanego wzoru i Waszej kreatywności :)

A oto kolejne etapy powstawania mojej zawieszki:

1. Wybór wzoru oraz przygotowanie materiałów.

Skorzystałam oczywiście z przepastnych zasobów internetu, wiele ciekawych wzorów możecie znaleźć na przykład TUTAJ :)




 2. Kolejny etap - zajmujący najwięcej czasu - to pracochłonne wyszycie wybranego wzoru oraz obszycie go pojedynczym ściegiem.

Pamiętajcie, aby Wasz haft po obszyciu był idealnym kwadratem!




3. Jedna strona zawieszki już gotowa :)

Kwadraciki kanwy obcinamy w zależności od wielkości biscornu. W tym przypadku zostawiłam 4 kratki marginesu.




4. Przygotowujemy drugą stronę, pamiętając, aby kwadrat był identyczny z pierwszym!

Można powielić wzór, ja zdecydowałam się na zawieszkę jednostronną - na stronie "lewej" wyszyłam tylko pojedynczą gwiazdkę :)




 5. Aby łatwiej było zszywać całość, zaginamy po obszyciu.




6. Przystępujemy do zszywania obu warstw.

Róg jednej ze stron musimy umieścić dokładnie w połowie drugiej.
Zszywamy, chwytając igłą dokładnie pojedyncze fragmenciki obszycia - gwarantuje to, że praca po zszyciu będzie równa :)




7. Tak wyglądają poszczególne etapy zszywania:


  



8. Gdy zostanie nam do zszycia tylko jeden kawałeczek, środek wypychamy.

Doskonale nadaje się do tego wnętrze tanich poduszek z marketu, ale w ostateczności może być to nawet zwykła wata wiskozowa :)




9. Można biscornu pozostawić w takim stanie i cieszyć się świąteczną poduszeczką na igły :)


  


10. jeżeli jednak chcemy zrobić zawieszkę, działamy dalej :)

Ściągamy środek biscornu, przeciągając nitkę od góry i od dołu. Robimy to delikatnie, aby nie zerwać nitki, która jeszcze się przyda ;)




11. Po ściągnięciu zawiązujemy supełek...




12. ... i przymocowujemy guzik, nitkę przeciągając dwa razy od dołu - do góry - i znowu w dół, aby ukryć ją pod guzikiem :) Tam zawiązujemy (też dwa razy dla pewności) i ucinamy delikatnie resztki nitki :)






13. W jednym rogu biscornu przymocowujemy wstążkę, mulinę, wełnę... w moim przypadku jest do sznurek, który w miejscu mocowania dodatkowo ozdobiłam guzikiem...





14... i cieszymy się gotową zawieszką :)

Jeżeli skorzystacie z kursu, pochwalcie się w komentarzach :)

22 października 2015

Czym wyszywamy?


Jesienne wieczory sprzyjają haftowaniu :)

Ale czym to robić? 

Dziś podzielę się z Wami swoimi doświadczeniami odnośnie mulin, których używam podczas wyszywania. Zapraszam!

Większość mulin sprzedawana jest w moteczkach, zawierających pasmo nici o długości od 8 do 10 metrów. Dzieli się ono na 6 nitek - w zależności od gęstości kanwy używamy odpowiedniej ilości (jednej, dwóch lub więcej nitek).

Za najlepszą jakościowo uważam mulinę firmy DMC - używam jej od lat i jestem bardzo zadowolona. Nic nie dzieje się z nitkami podczas haftowania, nigdy też nie zdarzyło się, aby zafarbowała podczas prania (chociaż słyszałam o takich przypadkach). Wiąże się z tym oczywiście cena - mulina ta jest najdroższa z dostępnych na naszym rynku.

źródło zdjęcia


Najczęściej używam muliny tradycyjnej - bawełnianej. Miałam też do czynienia z lnianą - wyszywa się nią równie komfortowo, ale należy brać znacznie krótsze kawałki, aby uniknąć zmechacenia i splątania.

źródło zdjęcia


Zdarzyło mi się wyszywać metalizowaną muliną tej firmy i jej wyjątkowo nie polecam. Jest bardzo sztywna, skręca się, warstwa metalizowana odziela się i urywa, a mulina bardzo szybko się plącze.

źródło zdjęcia


Drugą od względem jakości mulinę oferuje firma Anchor - kiedyś często nią wyszywałam, obecnie nie jest tak popularna, jednak jej wyroby w niczym nie ustępują DMC.

źródło zdjęcia


Jako ostatni produkt wymienię mulinę polskiej firmy Ariadna. Zdecydowanie ustepuje ona w rankingu tych wyrobów - mulina wydaje się cieńsza, jej nitki często splątują się i mechacą podczas wyszywania. Trzeba przyznać, że nowa seria mulin (w 2009 roku wprowadzono dodatkową kolorystykę i zmieniono numerację) jest zdecydowanie lepsza od poprzeniej, ale nadal ustępuje produktom zachodnich firm. Jakości odpowiada cena - jest dość niska i przystępna.

źródło zdjęcia


Wiem, że wiele osób używa muliny PND, będącej dużą tańszą chińską "podróbką" DMC (zachowana jest nawet identyczna numeracja), ja jednak nigdy bym nie zaryzykowała. 



Haft jest rękodziełem praco- i czasochłonnym, zasługuje więc na najwyższą jakość używanych materiałów.


22 sierpnia 2015

O przechowywaniu muliny... subiektywnie :)



Witam serdecznie w słoneczny sierpniowy dzień :) U Was też tak ciepło?

Nadeszła pora na mój post hafciarski. Dziś chciałabym się z Wami podzielić moim sposobem na przechowywanie muliny :)

Znam trzy takie sposoby (nie licząc oczywiście wrzucenia muliny byle jak do czegokolwiek i totalnego bałaganu) - dwa z nich wypróbowałam, pozostałam przy - moim zdaniem - najlepszym. Dlaczego - wyjaśnię później...

Moim sposobem na przechowywanie mulin są bobinki :)




Słowo "bobina" pochodzi z poligrafii i oznacza zwój zwinęty w rolę, na który nawija się papier [źródło]. Bobinka w hafciarstwie to mały kawałek kartonu lub plastiku, na który nawijamy mulinę.

Przykładowe bobinki:

źródło zdjęcia


Stosuję typowe bobinki plastikowe lub kartonowe o standardowych wymiarach (dostępnych w sprzedaży), które mieszczą się do pudełek.

Tu słów kilka o przechowywaniu bobinek - można stosować firmowe pudełka (jestem w posiadaniu czterech takich z firmy DMC), można także skorzystać z tańszej opcji i "upolować" w marketach (budowlanych - ale nie tylko) pojemniki plastikowe, które też się do tego doskonale nadają.







Pudełka można pozostawić w stanie "surowym", możne też je ozdobić - ja wykorzystałam w tym celu jeden ze swoich haftów.





Swoje zbiory mulin trzymam właśnie w takich dwóch rodzjach pojemników. Duże służą mi do przechowywania mulin, z któych aktualnie nie korzystam. W małych mam posegregowane te do bieżących projektów (mam ich zwykle kilka jednocześnie).




I tu dochodzimy do wyjaśnienia, dlaczego właśnie bobinki są dla mnie najlepszym sposobem przechowywania - w pudełkach można je bowiem poukładać równiutko, wg numeracji. Każda bobinka jest opisana (nazwą firmy i numerem koloru muliny) i panuje w nich porządek.




Innym sposobem stosowanym przez hafciarki są plastikowe szpatułki chowane w specjalne koszulki i zamykane w segregatorze. Stosowałam ten sposób przez jakiś czas i już nigdy do niego nie wrócę. Koszulki sklejają się, mulinę na szpatułce wyciąga się niezbyt komfortowo, papierek z numerem, na który niby jest na tej szpatułce miejsce, zsuwa się i gubi... Jestem z tego sposobu bardzo niezadowolona i nikomu go nie polecam.


źródło zdjęcia

źródło zdjęcia

Niektóre hafciarki wykorzystują też do przechowywania mulin strunowe woreczki, do których po prostu wkładają mulinę i jej numer. Ja jednak nie wyobrażam sobie tego przy tak dużej ilości projektów jednocześnie i tylu mulinach - powstałby po prostu bałagan.

Dlatego polecam bobinki :)

Warto tutaj wspomnieć, że mogą one pełnić taże funkcję ozdobną - mieć bardzo ciekawą formę. Służą nie tylko do nawijania mulin, ale także wstążek... Tutaj kilka przykładów takiego zastosowania:


źródło zdjęcia

źródło zdjęcia

źródło zdjęcia
źródło zdjęcia

Na koniec wspomnę jeszcze o jednej rzeczy. Przy bobinkach sklepy hafciarskie proponują zwykle zakup nawijarki. Skusiłam się na taką i zdecydowanie nie polecam. Być może mało wprawnym w nawijaniu osobom przyda się ona, ja jednak zadowolona nie jestem. Zdecydowanie szybciej i sprawniej nawijam mulinę na bobinki bez takich narzędzi (z ciekawości zrobiłam nawet eksperyment i zmierzyłam czas nawijania).


źródło zdjęcia


Mój dzisiejszy post miał wyjątkowo subiektywny charakter, starałam się jednak przedstawić to, co sama przetestowałam i z czego jestem zadowolona. Oczywiście każdy może stosować ten sposób, który dla niego jest najwygodniejszy :)