22 października 2015

Czym wyszywamy?


Jesienne wieczory sprzyjają haftowaniu :)

Ale czym to robić? 

Dziś podzielę się z Wami swoimi doświadczeniami odnośnie mulin, których używam podczas wyszywania. Zapraszam!

Większość mulin sprzedawana jest w moteczkach, zawierających pasmo nici o długości od 8 do 10 metrów. Dzieli się ono na 6 nitek - w zależności od gęstości kanwy używamy odpowiedniej ilości (jednej, dwóch lub więcej nitek).

Za najlepszą jakościowo uważam mulinę firmy DMC - używam jej od lat i jestem bardzo zadowolona. Nic nie dzieje się z nitkami podczas haftowania, nigdy też nie zdarzyło się, aby zafarbowała podczas prania (chociaż słyszałam o takich przypadkach). Wiąże się z tym oczywiście cena - mulina ta jest najdroższa z dostępnych na naszym rynku.

źródło zdjęcia


Najczęściej używam muliny tradycyjnej - bawełnianej. Miałam też do czynienia z lnianą - wyszywa się nią równie komfortowo, ale należy brać znacznie krótsze kawałki, aby uniknąć zmechacenia i splątania.

źródło zdjęcia


Zdarzyło mi się wyszywać metalizowaną muliną tej firmy i jej wyjątkowo nie polecam. Jest bardzo sztywna, skręca się, warstwa metalizowana odziela się i urywa, a mulina bardzo szybko się plącze.

źródło zdjęcia


Drugą od względem jakości mulinę oferuje firma Anchor - kiedyś często nią wyszywałam, obecnie nie jest tak popularna, jednak jej wyroby w niczym nie ustępują DMC.

źródło zdjęcia


Jako ostatni produkt wymienię mulinę polskiej firmy Ariadna. Zdecydowanie ustepuje ona w rankingu tych wyrobów - mulina wydaje się cieńsza, jej nitki często splątują się i mechacą podczas wyszywania. Trzeba przyznać, że nowa seria mulin (w 2009 roku wprowadzono dodatkową kolorystykę i zmieniono numerację) jest zdecydowanie lepsza od poprzeniej, ale nadal ustępuje produktom zachodnich firm. Jakości odpowiada cena - jest dość niska i przystępna.

źródło zdjęcia


Wiem, że wiele osób używa muliny PND, będącej dużą tańszą chińską "podróbką" DMC (zachowana jest nawet identyczna numeracja), ja jednak nigdy bym nie zaryzykowała. 



Haft jest rękodziełem praco- i czasochłonnym, zasługuje więc na najwyższą jakość używanych materiałów.


7 komentarzy:

Ania Studzińska pisze...

Dla mnie też mulina DMC jest numerem 1...wolę wydać więcej i być zadowoloną z efektu :D

Marta pisze...

Z mulina które opisałaś znam DMC i Ariadne, zdecydowanie wolę DMC< choć jeśli chodzi o metalizowaną z DMC to się zgodzę, masakrycznie się nią wyszywa. Anchorem jeszcze nic nie wyszywałam :) ale jestem ciekawa tej muliny.

Joanna Trąbała pisze...

Ja również preferuję mulinę DMC. Kiedyś haftowałam Ariadną, ale jak pierwszy raz spróbowałam DMC to przy niej pozostałam. Kusi mnie jeszcze spróbować Anchora i Madeiry :)

Anonimowy pisze...

DMC jest idealna,ale dlaczego taka droga. Ariadny używam rzadko ale ta z nowej serii jest naprawdę dobra i nie uważam,że jest gorsza od DMC czy Anchora- którym wyszywałam mało,ale i tak mi się podoba. Co do pnd to jak się nie ma za dużych środków to jest całkiem w porządku,trochę grubsza,mnechata no ale za taką cenę to cudów nie ma

a-lenka pisze...

Zgadzam się Aniu z Tobą, mulina DMC jest bardzo dobrą muliną i też wolę wydać troszkę więcej pieniędzy na zakup sprawdzonego towaru niż ryzykować z chińskimi podróbkami :) Zdarza mi się korzystać czasem a naszej Ariadny i faktycznie nowa kolorystyka jest dużo ciekawsza, jednak jakość pozostawia dużo do życzenia :)
Pozdrawiam i życzę miłego wyszywania Alina

Żeby było kolorowo pisze...

Nie wyszywam :), ale ostatnie zdanie ogromnie mi się podoba - można je zastosować do wielu dziedzin rękodzieła - jeżeli wkładamy w coś mnóstwo czasu i serca, to chcemy by było trwałe i piękne.

Anonimowy pisze...

w pełni się zgadzam z zamieszczonym postem. osobiście używam tylko DMC i czasem Anchora sporadycznie. polecam zainteresowanym lekturę dlaczego tak robię: http://www.haftix.pl/faq_pl/008/haft_krzyzykowy_008.shtml