Z powodu pracującego weekendu znowu nie udało mi się przejrzeć blogów i wrzucić Tygodnika, ale poważnie traktuję słowa o tym, że chcę ożywić trochę naszego dolnośląskiego bloga i żeby pokazać, że to prawda, postanowiłam opublikować w końcu zaległą, obiecaną sylwetkę... Zobaczmy jak nam się przedstawiła Calista:
Calista w sieci – w życiu codziennym Aleksandra, Ola. Z wykształcenia i zamiłowania czynny architekt krajobrazu i wnętrz. Nie żona, nie matka, szczęśliwa kobieta i pani kochanego dwuletniego Shafcika.
Z mojego przeszło 25 letniego życia znaczna większość upływa pod znakiem wszelakiej twórczości, a obecnie artystycznie ujawniam się na calistaaa.blogspot.com.
Jako 3latka malowałam w pokoju kredkami po ścianie. Rodzice nie wytrzymali i zaprowadzili mnie po raz pierwszy do pracowni plastycznej w młodzieżowym domu kultury u nas w mieście. I tak się zaczęła moja szeroko pojęta plastyczna przygoda. Przez dalsze długie lata byłam stale związana z pracownią plastyczną, ceramiczną i tkacką, gdzie uczęszczałam w sumie do czasu zdania matury.
Mając kilka i kilkanaście lat malowałam witraże, miałam okazję również wykonywać mozaiki ceramiczne i próbować swoich siła w tworzeniu witraży metodą tiffaniego.
Przez lata namiętnie jeździłam na plenery podziwiać oraz uwieczniać kredkami i farbami sztukę cerkiewną wschodniej Polski. Piękne wspomnienia, masa zdobytej wiedzy i doświadczeń. To wtedy poznałam wiele malarskich metod i rodzajów farb, miałam okazje malować na tkaninach, drewnie i kamieniach. Grafika i linoryty okazały się być również bardzo wciągającą mnie formą ekspresji artystycznej. Niestety nie posiadam już w domu żadnych prac z tego okresu.
Maszyna, szydełko i druty obce mi nie są, choć najczęściej brak na nie czasu.
Na studiach poza obowiązkowymi zajęciami z rysunku, malarstwa i rzeźby z zapałem zaczęłam bawić się produkcją biżuterii, co podobnie jak reszta upodobań zostało mi do dziś. Przez jakiś czas prowadziłam blog tylko o biżuterii pod adresem calistaaa.wordpress.com, tam można jeszcze zobaczyć dorobek powstały w czasach studiów.
Obecnie jestem zafascynowana haftem koralikowym jako metodą wytwarzania biżuterii i walczę z wire wrappingiem. Jednak czasochłonność tych metod nie pozwala mi w pełni rozwinąć skrzydeł.
To tak pobieżnie o tym co było PRZED.
Z typowym scrapbookingiem mam do czynienia od bardzo niedawana, bo dopiero w grudniu 2009 roku zaczęłam się interesować co to jest i intensywnie wzbogacać swoją wiedzę. W pierwszych krokach bardzo pomogła mi Lena_wz, której jeszcze raz dziękuję za pokazanie bliżej tego świata i liczne inspiracje.
Krótki czas to i dorobek scrapowy niewielki. Najbardziej jestem zadowolona z powstałych dotychczas albumów i kilku kartek.
Te rzeczy powstają w moim warsztacie najczęściej i wykonuję je najchętniej. Kompletnie nie potrafię się odnaleźć w typowych scrapach i rzeczach mocno przestrzennych oraz w innowacyjnych formach craftowych. Może z czasem, małymi kroczkami …
Nadal szukam, uczę się, podpatruję. Dowiaduję się do czego co służy i chyba nigdy nie będę miała dość. Wielu rzeczy już próbowałam z możliwości twórczych, ale na pewno wiele pozostało jeszcze do poznania.
A z planów na dalszy rozwój?
Okiełznać frywolitki. ;)
Pozdrawiam,
Calista.